Najnowsze wpisy, strona 8


sie 18 2014 Jeszcze coś
Komentarze: 0

Przedstawiam się, część trzecia. Autorstwo: janekkto1024. Chyba jednak jestem poetą...

Do rzeczy. Wiecie już coś o mnie i moim świecie. Co czytam, gdzie chodzę po Networku (to samo co Internet tylko krócej) i takie tam. No i wiecie coś o mojej siostrze, a po przemyśleniach poznaliście zapewne moje nazwisko. To już coś. A jeśli chodzi o siostrę - dopiszę coś o niej. Może zdarza się, że trzeba okazać jej prawdziwie anielską cierpliwość, ale są momenty na świecie, gdy wektory fizyczne kierują się pozytywnie w moją stronę, kiedy rozmawiam. Tak, z nią czasem można sobie porozmawiać, nawet jeśli to kobieta (starsza ode mnie)! Poruszamy tematy o Bogu albo o różnych przekonaniach, prowadzimy dyskusje. I to ona dała mi książkę mającą jakieś 40 stron, która zmieniła mnie przez ostatnie parę dni (tytuł: "Najważniejsza decyzja w Twoim życiu")! Tak, ona nadaje mi siły życiowe i sens życia! No ale - nie chcę przemienić świeżego, komicznego bloga w dziennik duchowy, więc...

Robię różne rzeczy. Oprócz grania i czytania zdarza się czasem, że wyjadę rowerem do Gdzieś. Ale podróż do wspomnianego wyżej Gdziesia i z powrotem (raczej nie lubię nocować w namiocie) jest niemożliwa, bo jest chłodno lub mokro. Nieraz było bardzo burzowo. A przynajmniej lało, a to już wystarczy. Raz się kiedyś zlałem i nie zamierzam tego powtórzyć.

Jeszcze coś. Zapomniałem Powiedzieć coś o serii Worms. Mam Worms2 i Worms3D. Pamiętam kombinacje z tą pierwszą grą. Robiłem szalone bronie. Na przykład bomba odłamkowa. Zmaksymalizowałem siłę odrzutu kasetek i dałem każdej 100pkt damage'a. Na koniec zwężyłem kąt rozrzutu do 2 stopni. W grze położyłem bombkę na ziemi ( wycofałem kolegę, to ważne), a po eksplozji kasetki poszły w górę. Kilka sekund później, gdy kamera została tam, gdzie przed chwilą była bomba, ukazała się rzeźnia w postaci epicznych eksplozji. Worms3D to też niezła gra, tylko zaciąłem się w Kampanii i wątpię, żeby coś mnie z tego wykopało. Za to niezbyt ją lubię, choć z drugiej strony nieźle się celuje do wroga, skoro wszystko jest w trójwymiarze. Zawsze myśleć optymistycznie.

No właśnie...

sie 17 2014 Przedstawiam się c.d.
Komentarze: 0

 

W tym całym popłochu zapisków zapomniałem o paru kwestiach. No więc tak. Jestem (jak na razie) nastolatkiem w wieku buntowniczym (14 lat, to wystarczy) i przeszedłem pierwszą klasę gimnazjum w gimnazjum nr 6 w Nowym Sączu. Jak na razie budynku nie zmieniam. W kwestii książek przeczytałem 3 tomy "Deklaracji": "Deklaracja", "W sieci" i "Jutro". Świetna książka, polecam. Akcja toczy się w przyszłości, w Londynie. Wynaleziono cudowny lek na wydłużenie życia zwany Długowiecznością, a w Londynie rozkwitła epiczna fabryka zarządzana przez potężnego człowieka - Richarda Pincenta. Nazwał tę korporację Pincent Pharma. Podczas czytania poznajemy wiele miejsc, takich jak Podziemie czy Grange Hall, w którym od małego przetrzymywano nadmiarów. Tak, tak - byli tam ludzie, którym wpajano, że nie mają prawa do życia! Ostatnio staram się o obejrzenie ostatniej części Harry'ego Pottera. Nie za bardzo ją znam, w przeciwieństwie do reszty...

Warto jeszcze przelać na papier coś o rodzinie. Otóż mam wredną - no, chociaż odrobinkę - siostrę z poczuciem humoru i weną twórczości słuchowisk na youtube. Przykłady: "Urodziny", "Wena zdechła", "Kompleks Św. Mikołaja". No i ma jeszcze e-booka pt. "Bolą mnie gały". Jak co, Mózg Janka, opisany w poprzedniej notce należał do mnie. No i co? Znacie już moje nazwisko?

Oprócz książek znam portal na którym można sobie nieźle w coś pograć. Zagrajcie na www.kurnik.pl - świetny portal. Gram często w chińczyka, czasem w kulki, a także w mahjonga dla jednej osoby. Kalamburami również nie gardzę.

Jest jeszcze inny portal: www.demotywatory.pl - portal zawierający pełno śmiesznych scenek, obrazków i podpisów. Zalogowany możesz komentować takie demotywatory. Ja nie zarejestrowałem się jako stały użytkownik, ale i tak mogę to oglądać. Polecam wszystkim z poczuciem humoru!

A czy ktoś zna grę Gruntz? Dwie wersje, 1.0 i ulepszona, 1.01. Ja mam tę pierwszą, ale to i tak świetna gra. To taka komiczna łamigłówka. Zmusza do wkurzającego myślenia i bawi na różne sposoby. Kierujesz tytułowymi Gruntami, czyli po prostu zlepieńcami (czy ja znajdę inne określenie??). Prowadzisz ich po różnych łamigłówkach. Niestety nie ma wersji polskiej, ale Polacy też w to grają. Jest też oczywiście tryb gry, w którym nie trzeba tyle myśleć, tylko robi się bitwę. A przy tym Grunty dzielą się na grupy, których członków łączy kolor. Co za rasiści... Jest jeszcze coś: http://gooroosgruntz.info/index.html - na tym portalu znajdziecie edytor poziomów Gruntz na obie wersje w formie ZIP-a. Polecam dla kreatywnych!

Moja notka byłaby bardzo uboga bez - o tak, uwielbiam myśleć! - serii gier strategicznych, a mianowicie - The Settlers. Na pewno ktoś zna tę serię 6 gier - w tym 3 z dodatkami - na jednej płycie. Nieraz w to grałem i powiem, że nawet dla mnie to jest bardzo złożona gra. Nawet piersza wersja pod DOS-a! Jest tam 30 misji na Singleplayer. Wiem, że wprawny gracz rozgrzewa się jedną taką kampanią na najbliższy rok, ale ja jestem odrobinkę, no, inny po prostu. 

Tak mniej więcej wygląda moje życie w wakacje. Wkurza mnie to, że prawie niczego się nie nauczę w szkole, bo wszystko już wiem. Ale to nawet lepiej, skoro tak dobrze się uczę. Cóż, w niektóre rzeczy trzeba patrzeć optymistycznie, z nadzieją.

Raczej udało mi się napisać więcej, nie? Chociaż... Dopóki nie napiszę czegoś więcej, nie będę miał podstawy do porównania notki z notką. No bo notka "Przedstawiam się" to w sumie jedno i to samo, nawet jeśli podzielono ją na dwie części. Prawda?

sie 17 2014 Przedstawiam się
Komentarze: 0

No dobra. Co zapisać? Ymmmmmmmmm... Ym? No, może - w końcu tak wygląda współczesna poezja (bez obrazy), ale poetą to ja nie jestem. No to...? Cóż, skoro mam się przedstawić, bo taki wklepałem tytuł, to: gram często na komputerze, czasem czytam książkę (obecnie "Władcę Marionetek", jak ktoś kojarzy) i jakoś próbuję zająć czas gdy reszta rodziny kombinuje, jak go pozyskać. Zycie jest wredne i chamskie, ale ja żyję. No bo pamiętam że "Chamstwo jest odmianą szczerości" (Mózg Janka, Księga Pamięci, rozdz. 1638, werset 467732). No i tak to z góry wygląda. Jestem gimbusem, który nie jest gimbusem (jak zdziwiony, czytać dalej), bo nie słucham "pola marysi" (autorzy piszą z małej litery) i nie chodzę z IPodem w kieszeni - jakoś tak się to pisze. No i cud spadł na ziemię, że żaden szanujący się polonista nie zaskarży mnie za ortografię. Ale, jak sam stwierdziłem, jestem - szczerze - dziwny, więc nic mnie już nie dziwi (6. tom "Harry'ego Pottera", jak idą do Slughorna). I jeszcze jedno. Jestem podobny do rodziców, taty szczególnie, ale na pewno nikomu nie imponuję, nikogo nie wkurzam i nie plagiatuję niczyjego charakteru bądź używam go do innych celów, podanych linijkę wyżej.  A jeśli ktoś mi to zarzuci, nie potraktuję tego poważnie. Proste dla człowieka, straszne dla ameby. Kropka:. No. I tak to wygląda z góry. Aha, coś jeszcze: Utrzymuję coś w rodzaju stabilizacji duchowej. Nie wiem, czy wyraziłem się dość elokwentnie, ale to chyba jasne i oczywiste. Wprost: poznaję Boga. Ale nie jestem ministrantem czy coś tylko po prostu: chodzę do kościoła, od czasu do czasu się modlę... I to jest drugi dowód na to, że jestem gimbusem, który nie jest gimbusem. Ale jest jeszcze jeden fakt, który zegnie wszystkie pozostałe. Świetnie się uczę! Lol? O nie, tego nie biorę na poważnie (tzn. ten lol, to z nauką to serio). Faktycznie, na końcowym świadectwie jest może parę czwórek, ale starczy na pasek. Zachowanie - bez wypracowania, które mi je podwyższyło o stopień - wyszło mi na dobre. Ale tak szczerze to nie było łatwo. Pasek ze świadectwa pierwszej klasy gimnazjum był pierwszym, jaki zdobyłem. Zresztą następna klasa jaka mnie czeka to właśnie druga. Oczekuję układów równań z dwiema niewiadomymi na matmie. Oj tak... nauczyć się tego to sztuka dla uczniów z mojej klasy, bo już JEDNO równanie i JEDNA niewiadoma sprawiają im kłopoty. A dla mnie to - jak mówię - pestka do wyplucia. Najczęściej od jabłka, czasem od gruszki, ewentualnie mirabelek z kompotu (owoce). Ale te dodatki to zwykła retoryka, która w wyniku zwykłego fartu (albo cudu: Chwała Bogu!) przekształciła się w "Śmiechu Warte". Czyli rozmowa, która przebiega tak:

A: Jak należy rozmawiać z kimś?

B: A czemu chcesz się tego nauczyć, skoro już umiesz?

A: Nie, jeszcze tego nie umiem.

B: Umiesz!

A: No to... Jak rozmawiam, to robię to teraz, tak?

B: Aha.

A: A czy wszystkie rozmowy trzeba zaczynać od "Jak należy rozmawiać z kimś"?

I tak dalej. Naprawdę nie chcę tego kontynuować, bo wystarczy, aby przy odrobinie szczęścia popłakać się ze śmiechu. Pozostawiam Wam sugestie o tym kto jest kim. Ja daję już pomysł: A to mała dziewczynka, B to dziadek albo babcia. Pasuje?

Powodzenia!!!