Archiwum wrzesień 2016


wrz 12 2016 Nowa inspiracja do pisania o gierce... Tym...
Komentarze: 0
Dawno dawno temu aż 3 osoby oddały mi chwałę za materiał o The Settlers 6. Mimo że wydaję Wam późne podziękowania, na pewno chętnie spojrzycie na kolejny materiał poświęcony podobnemu tematowi... Popiszę część doświadczeń w grach przeglądarkowych MMO z grupy .IO, które znają wszyscy. Generalnie coś o nich, jak ja to widzę. Zapraszam pełną grzecznością i z pełną grzecznością!

Pierwsza gra? Zgadniecie sami. Agarek. Nazwa stosowana: Agar.io. Jak sie to zaczęło? Ano, z małym skillem. :) Pamiętam te czasy, gdy grałem jako gość (bez rejestracji, później zacząłem wchodzić z G+), i jarałem się powolnym zbijaniem kuleczek, siedząc w rogu i cicho rosnąc w masie i pozycjach Leaderboarda... Ten jeden raz, gdy wyszedłem na jeden, zrobiła sie dyskonekcja. Prościej: zwaliło mnie, rozłączyło. Ach, te serwerownice...

Ale może cos konkretniejszego. No, pierwsza ocenka? Robi wrażenie. Bardzo szczególny pomysł. Wspaniała mechanika gry, świetna zabawa przy pożeraniu kogoś na żywo i wkurzaniu go... Okropne irytacje, jak Ciebie zjedzą... No i jeszcze jedna kwestia. Agar.io dzisiaj to nie są, zgodnie z zamysłem, komórki pełzające po szalce Petriego (odsyłam do Wikipedii), teraz to raczej wojny wściekłych baniek, albo pędzące kule zagłady, niepotrzebne skreślić... Co dla mnie jest najpiękniejsze w tej grze? Sojusze w Party.

Od początku, wzorem znanego zewsząd agargracza Siriusa, robiłem zespoły i stawiałem na współpracę pozostając, no, niewspaniałym w grach solo. A kiedy przypadkiem próbowałem "stworzyć" Party, okazało się, że nie jest to pusty serwer prywatny, on jest publiczny, i to z pełnym pozwoleniem na sojusze! Wchodzę pierwszy raz, czuję się jak w raju. Wreszcie mam okazję do porządnego zespołowania.

Dzisiaj? Jestem po ostrych treningach w prywatnym serwerze z Ogar Unlimited i znam techniki gry w zespole typu Party naprawdę nieźle. Jeszcze drugi gość mojego kalibru i bierzemy cały serwer na obiad. ^^ Jeśli chodzi o solo, to radzę sobie na razie tylko na FFA albo Experymentalnym, Party jest na solo za ostre. Ale mam jakiś własny kierunek. Taka mechanika naprawdę podoba mi się w Agareczku. :) Jest tylko jeden minus z OgarUlem... Kreatorowi tej platformy brakuje pieniędzy i szuka u nas ratunku w postaci dotacji, inaczej od października nie idze już z interesem. A OgarUl to ostatnia platforma prywatnych sewerów, zostaje tylko AgarServ, ale z mniejszymi możliwościami.

Jeszcze jedno: trenowałem na prywatnym z pomocą miniona. Konsola umożliwia przyzwanie danemu graczowi coś takiego jak bot. Można go manualnie prowadzić ku kursorowi myszy, dzielić przez E i puszczać żarcie przez R. Właściwie to był sojusz sam ze sobą, ale się sporo nauczyłem. :)

I tak sie przesadnie rozpisałem, kto chce, może mnie zmotywować do zrobienia osobnej notki o tym... Przejdziemy teraz może do kolejnego etapu naszego wywodu. A to jest... Slither.io. Kolejna gra, w której tym razem sterujesz wężem, pożerasz światełka, by rosnąć na grubość i długość, a gdy się zderzasz z innym wężem lub ścianą, pozostawiasz po sobie masę takich światełek, stając się nawozem dla reszty łowców. Wielka zabawa, w której wg niektrórych rankingów graczy z Youtube nawet Jumbo nie jest numerem 1. :) Kto zna społeczność agargamerów, rozumie, o czym mowa.

Oczywiście, jak to bywa, nie jestem w tej grze super-dobry, ale jak w wielu, mam umiejętności "średnie". W Agarku, w Slitherku, w Diepku też... Ale o tym za chwilę.

Lub nawet już... O Slither.io nie mam nic do powiedzenia, bo w tej chwili w to nie gram. Natomiast teraz coś, co rozwija sie niesamowicie szybko. Ta gra nazywa się Diep.io.

Tym razem zamiast zjadać, zbierasz doświadczenie, strzelając do kształtów geometrycznych... Zbierasz levele (max lvl 45), a z leveli punkty na ulepszenia. A owe punkty poświęcamy na ulepszanie statów, w lewym dolnym rogu widocznych. Możemy zmieniać 8 parametrów, na polskie tłumaczyłbym je tak: Regeneracja Zdrowia, Maksymalne Zdrowie, Obrażenia od Kolizji, Szybkość Lotu Pocisków, dalej ich Obrażenia, Penetracja i Przeładowywanie (im więcej Reloada, tym częściej pocisk strzela z lufy) oraz Szybkość Ruchu całego czołga. Gdy używamy czystego kontrolera dronów, parametry pocisków będą się do nich odnosić (Penetracja to będzie Zdrowie Dronów).

Dodatkowy, acz ważny fakt: na poziomach 15, 30 i 45 możesz wybierać odpowiednie dla siebie klasy, takie jak karabin maszynowy, snajper, dwulufa (w wolnym tłumaczeniu :P) i masa, MASA innych klas.

Dość teorii. Czemu piszę o tej gierce? No bo przecież daje masę możliwości! Kombinacje klas i odpowiednich konfiguracji statów (zwanych potocznie budowami, "builds") sprawia właściwie największą zabawę. A ja jestem świadom, że nawet nie wypróbowałem jednej czwartej możliwości gry, choć gram w nią prawie od kiedy wyszła na rynek. Inna piękna rzecz? Twórca gry niesamowicie nam pomaga w rozwoju. To on wprowadził dla nas masę trybów gry, klawisze Autofire (E) i Autospin (C), ciągle tworzy i dopracowuje klasy... Dziękujcie mu za taką grę, bo może ona stać się drugim Agarem, jeśli sie już przypadkiem nim nie stała. ^^

Grałem też w inne gierki, jak splix.io albo wilds.io... Ta ostatnia zadziwiła mnie faktem, iż zrobił ją Polak. Nie do wiary? Sprawdźcie sami, poszukajcie czego trzeba u wujka Google!

Jeśli ktoś czyta te ostatnie wersy, to jest wytrwały. Osobiście mu gratuluję! :D Przetrzepcie Reddit, szukając Subredditów o nazwie Diepio, DiepioSuggestions i Agario, i to koniecznie! I uważajcie na clickbait na Youtubie, czyli "przynęty na kliknięcia", służące tylko do zarabiania wyświetleń!

Wprawdzie na Reddicie te subreddity to tylko na angielskim jadą, ale chyba sie dogadacie. Zwłaszacza na tych od Diepio, tam są świetni ludzie, poszukajcie też ich kanałów. :) Słowem wyjścia zaprezentuję tylko imiona, w jakich paraduję w grze. Jak kto mnie spotka, to honor. :D Jeśli nie dajecie rady się odczytać, wklejcie nick do stosownego miejsca w Agar.io lub odpowiednio Diep.io, wtedy już będzie lepsze widzenie. Używam znaków greckich (na Wikipedii: alfabet grecki) oraz strony Copy Paste Character.

Wychodzę od frazy: Powerful Mind (to mój ogólny nick gamingowy, luźny itp.)

AGAR.IO:

φωεгƒȗⱠMɪηđ

φωεгƒȗⱠMɪηđ 精神

φωεгƒȗⱠMɪηđPl

Z tagiem: jakis_tag$αχMɪиđ

Czasem też: αχ ølsκα

SLITHER.IO:

Powerful Mind Poland

DIEP.IO:

owerfulMind

[RDT]axMind (z użyciem tagu Reddita)

No to, zapraszam do gry. :) Stosuję czasem inne wariacje nicków albo się bawię, np. na wilds.io nazwywam się "stop przemocy". Nie ma to jak ta beka. :D
janekkto1024 : :
wrz 12 2016 Miły momencik w skrócie...
Komentarze: 2
Czyli jedna sytuacja szkolna, która na zawsze zmieni klasę, do której chodzę. Serio, to było naprawdę chamskie, i równie naprawdę śmieszne!

O co szło? Ano, druga lekcja polskiego (no wiadomo chyba, że w poniedziałek to MUSZĄ byc dwa polskie). Jeden koleś (na potrzeby tej notki nie wezwę go po imieniu, tylko jako Ktoś) mówił, że jakis tam jego kolega to gra w taką głupią grę w klikanie na bańki, że "On to klika na bańki i uważa, że to niezła zabawa, no jak...". No, jakoś tak.

A tu wkracza Oddział Ja, skierowany do tego Kogoś, ułożony na podstawie istnienia kierunku elektryka w ZSEM: "Chłopie, ty lepiej przejdź na elektronika, bowiem robisz za niezły kabel".

...

I....

Długie klasowe WOW...

Tak, naprawdę głośne WOW. I oczywiście wszyscy śmieją się jak w cyrku (wszak odegrałem niezły cyrk). Oczywiście Ktoś otrzymał ode mnie uścisk łapy na zgodę, bo to dobry gość. Kto jak kto.

Zapewniam Was, że ten występ był tematem przewodnim (a nawet jedynym, a bo co) na następującej potem przerwie. Nawet dostawałem osobiste słowa uznania od Drugiego Kogoś (tak, uwielbiam anonimowość ponad wszelkie normy o.O), który uznał ten pocisk za najlepszy, jaki dotychczas spotkał w swoim życiu edukacyjnym. Ja w sumie identycznie myślę z własnego punktu widzenia, wszak dawno tak nie cisnąłem nikogo taką dźwiękową presją. Emotka dumy raz proszę. :)

No, miło było wpisać. Zamieszczam to tego samego dnia, póki jeszcze pamiętam. Jestem czasem wredny, ale no co wy - dla takich momentów właśnie sie żyje! Od Bozi dostałem żywota, czemu więc z tego nie skorzystam? :D
janekkto1024 : :
wrz 09 2016 Co dzisiaj w piątek...
Komentarze: 0
Yes yes yes yes yes.... Yessss........YES! Wreszcie piątek, a bo co? Mamy 2 dni wolnego od szkółki, opijamy to starym winem? ^^

No, może jeszcze chwilkę tak poczekam na trunki, a już SZCZEGÓLNIE na stare wino - póki co, zostawiam to koneserom. A co dzisiaj było w Zespole....no, tych szkół? Oczywiście udzielę Wam odpowiedzi, boście spragnieni bowego materiału jak nie wiem.

Dla ciekawskich szkoła po skrócie nazywa się ZSEM... No więc, miałem jeden z trudniejszych dni w tygodniu. Dlaczego? Podam trzy powody. Niemiecki juz z rana, zadania z niemieckiego i dwie pod rząd lekcje niemieckiego.
 
Trzykrotnie przeze mnie odrzucony przedmiot, a co... Naprawdę nie podchodzi mi uczenie sie języka, którego nawet nie umieją uczyć. Wszak nie ogarniam połowy słów w takim tekście źródłowym, bo odpowiedniego słownictwa nie ma podanego na lekcji albo wypisanego w lokalnym słowniczku z podręcznika - musisz nadrabiać braki, ślęcząc przy Google Tłumaczu po godzinie dziennie, o ile nie wciągnie Cię reszta świata komputerowego. Mógłbym załapac ten niemiecki, ale zwyczajnie jak? Rzucać tak wędkę bez przynęty i liczyć na złowienie kolacji dla rodziny z biednymi dziećmi?

Jakos przeżyłem. Krótko się wypowiem i nie będę tego analizować dalej, bo myślenie o takich śmieciach źle mi działa na mój (no chyba) cenny mózg... Jeśli chodzi o dalsze lekcje, było różnie. Geografia, polski, matematyka, angielski, WOS. Skoro sie już żalę, to może dokończę temat.

Otóż, żótO. A tak serio - nie łapię się na humanistę. Zatem czułem (i to chyba czuje każdy, kto ma PGJ), że siedzenie na polaku i W(ł)OSie marnuje mój czas. Czasem tak ma sie i z resztą przedmiotów, ale z resztą nie było źle, a na razie mam się żalić... No, może utnę to faktem, iż mam jakies tam mało sensowne zadanie z Włosa, by wymyślić sytuację w stylu "Pan Analfabeta złamał jotę x/x/x w Statucie, do pana Dyrektora zgłasza się G. Imbus, który poczuł się urażony złamaniem tejże joty". To zgłoszenie ujmuję w skardze na papierze, rzekomo z kancelarii.

I na tym dość żalu.pl, teraz może coś z innej lekcji... No, pani geograf mnie zaskoczyła. Ma tyle humoru w sobie, że można by znaleźć dla niej miejsce na osobną notkę w tym blogu. Naprawdę lekko się odnosi do nas i do przedmiotu, wygląda na to, że jakoś załapię tą ich tam geografię! Świetnie nas rozumie i chce rozumieć. Robi rzekome hejty na nas (w tym dziś na mnie), zatem co minutę cała klasa rechocze jak drzewołazy. Bo co, czemu nie? Oj, jak dojdę do tych osiemnastu lat, musicie mi przypomnieć, bym wypił zdrowie tej nauczycielki! :D

Matematyka była, no... Nudna. Na przedmiocie, na którym umiem CAŁY materiał, z pewnością się przecież nudzę. Trochę logiki stosowanej i już rozumiesz, co mam na myśli. Zadali nam do tego jakieś nielogicznie łatwe zadania, przez co zmusili mnie do zmarnowania tak z 5ciu minut mojego życia na zużywanie paliwa do długopisu do bazgranie w zeszycie tego, co wiem. Kasę też nam tak kradną, bo wkładki do długiego wpisa kosztują. I zeszyty, i... I w ogóle tam sporo rzeczy.

Jak miałem skończyć narzekanie, to narzekłem nawet na matmę... A wszystko to dla Was. Żeby było gdzie zamieścić jakieś śmiesznie głupie teksty. :)

Może mam jeszcze ze dwie karty pracy (z geografki i bijologii) do kupienia za kasę, ale co mnie to. Chociaż w tej chwili niech to powiem. Co....Mnie.....I jeszcze To...Ewentualnie Obchodzi. Ale niech to powiem, żebym sobie pokazał, że umiem się odrąbać od tej rutyny choć na moment. Wam też zresztą zalecam... Jak was coś wkurza, typu "trzeba jeszcze bleblować", to powiedzcie sobie "a mam to gdzieś". Pomaga. Metoda sprawdzona, bez recepty, i oczywiście bez konieczności szperania w portmonetce po kredytową albo drobne.

A tak na koniec, nieźle sie bawiłem na angielskim. Sytuacja była taka: Otrzymałem status wywołanego do czytania zadania. Ostrzegłem, że mam mniej od reszty, bo owa reszta pisała po 5 angielskich zdań, tymczasem ja miałem jedno proste i jedno rozwinięte... Jak przeczytałem, usłyszałem stwierdzenie: "Faktycznie krótko. Nawet za." Potem krótkozdaniowe, mniej określone komentarze, że pani nakazała pięć zdań. To samo słyszałem w losowych odezwach klasy. W czym problem? Przeczytałem z zadania: "Zastosuj 3 przymiotniki z zadania jakiegos tam", a nie słyszałem, że pani zapragnęła więcej zdań w przyporządkowaniu na jednego ucznia. W każdym razie skwitowałem sytuację niewiedzy o ważnym fakcie słowami "Holy sh-t, how?!", po których dostałem śmiech z dookoła i pomniejszy ochrzan za słownictwo. Do następnego, koleżanki i kolesie! Nie zapomniejcie o wszechstonnej ocenie oddziału Ja w komentarzach, bo to bardzo motywuje oddział Ja do pracy! :D
janekkto1024 : :
wrz 01 2016 Czas, czas, CZAS! Czyli...
Komentarze: 0
...ile to już czasu? Eh, nie liczę i dobrze sie bawię, a wy płaczecie, bo nie znajdujecie u mnie choćby krzty motywacji (zero mnie obchodzi, czy tak się pisze "krzta"). Co więc ująć?

No... Najpierw kondolencje do wszystkich kolegów (i nie-kolegów), bowiem nadszedł czas szkolenia. Bogu dziękować, bowiem złączyli podstawówę z gimnazjonem i macie w szkoleniu podstawowym jeden rok zrzucony z ciężarów edukacji. Ale jednak... Szkoła znowu będzie sie działa, co nie jest nam ewidentnie na rękę. No przecież za dużo kucia żelaza humanistyczno-ścisłego, a nauka wkurza i wkoguci jednocześnie, że prawie wytrzymać nie można. Oby was nie doprowadzili do depresji, tego Wam życzę tyle razy, ile to możliwe.

W sprawie dorosłych, to im dobrze że są bez szkoły, ale też mają swoje szkoły własne, oraz przełożonych (nie kremem) w swojej tzw. pracy, więc odrobinke mnie również rozumieją. Nie maja tak, że leci im kasa z nieba, tylko na nią pracują w pocie nie tylko czoła. Więc i im ciutkę tych kondolencji przeznaczam.

Cos bardziej treściwego? Otóż, żótO.

Taki troll*, bawię sie lustrowaniem... Otóż (teraz serio!), wpasowuję sie w otoczenie najlepszej szkoły w Polsce. I przyznaję, że oni bardzo ułatwia mi średnioszkolny survival swoim charakterem, luźnym podejściem, a zarazem konsekwencją do siebie samych i zrównoważeniem (rzecz jasna nie są idealni i perfektino, po prostu nie są takimi szaleńcami jak ta gimbaza). Łatwo sie jednak domysleć, że i oni (a ja wciąż tak samo mam) posiadają PGJ, jeśli nie pamiętacie - Prawdziwe Gimbusowe Ja. Jawi sie ono w domu, gdzie reszta dnia staje się wysokiej jakości ekranem kompa. No i doliczmy, że PGJ to totalny leń, i robi wszystko, by nie robić (tak tak, z nim to wszystko jest możliwe!) i rozjusza rodziców, choć tego nie spostrzega (bo po co, przecież spostrzeganie, i to takich głupot, to robienie czegoś!). Nie ma ideałów i perfekcjonów, są tylko dwa typy ludzi: nieidealni i gimbaza. Ale uwagaga (ummyślnie)! Nie mówię że gimbaza to tylko młodzi! No właśnie.

PGJ nie jest skończonym chamem. Ma ze sobą trochę luzu w duszy, zawsze zrobi Ci miejsce, żeby odpalić kolesiowi jakiś śmieszny tekst - choćby odrobinę lolski, ale jednak. I tym zbiera fanów jego wrogów (czyli wrogów), bo im się nie podoba ten styl, ale też rozprzestrzenia ten luz po otoczeniu i sprawia innym luz w życiu, bo i ich uśpiony dotychczas PGJ doznaje aktywacji siebie. I dzięki tamkiemu "głupiemu" gimbusowi galowy i do szpiku kości grzeczny człowiek staje sie luźnym, starszym gimbusem, a taki to już nie fajczy nałogowo, nie słucha strzelających dźwiękami raperów (jak inaczej a kreatywnie to nazwać...), a jest nastawiony do życia jak piórko, bo lekko. Nie spina sie tak ciągle, mimo że mu sie czasem wyrywa, bo tak właściwie to najgłębsze czeluście duszy mają faktyczny luz. To jest to. Luz jest dobry, i nawet Bóg to przyzna. Bóg sie przecież nie spina, jak narobisz śmieci, a nawet pomoże ci je wysprzątać.

A jak ja byłem luźny w szkółce? No, najpierw, to zorganizowali takie spotkanko 30 sierpnia, dla uczniów, z wychowankami szkolnymi, żeby ustalic pierwsze sprawy techniczne i nie tylko - po prostu się zobaczyć. Uwaga, tu zacznę zdanie tak, jak się to zapewne nie podoba polonistom. A więc dziewczynę wyznaczoną do pomocy w organizacji i zbieraniu papierów nazwałem "bazą danych" (nie zraziła się!!), słysząc, że za dobrą frekwencje skrócą nam lekcje w 2giej klasie powiedziałem "no to lepiej mi dopomóżcie", i w ogólnym nazwaniu tegoż faktu zachowywałem sie luźnie. A cała klasa, włącznie z wychowawczynią, była również luźna, bo wielu sie śmiało i nikt się nie zrażał i okazywał powagę! I za taki charakterek naszej pani wychowanek, mam zaszczyt złożyć jej spore, oficjalne uznanie. Takich ludzi świat potrzebuje!

A w kwestii tej nagrody za frekwencję, szkoła nagradza klasę 1sza z najwyższą frekwencją z roku. Czym? Lekcjami trwającymi tylko do południa! A przecietnie mamy siedzieć do godziny 15tej! Jest różnica? Jako dobry matematyk, powiem że jest różnica, i to nieskromna!

Czujecie się zagadani? xxDD No i jescze dochodzi do tego dzień dzisiejszy, pierwszy dzien września (feralny, powiem prosto z bloga), kiedy to robiłem uśmiechy ludziom przy zbiórce porannej pod budynkiem (słowo "szkoła" w naszym slangu jest w jednej dziesiątej jak przekleństwo), czyli robiłem luz. No niestety, drogi PGJ, robiłem; ale sie opłaciło. I teraz jestem innym, dziwnym ciutkę chłopkiem, co jednak zyskuje sukces, bo robi wszystkim na złość luzem (na złość to tylko na początku, później to nawet uszczęśliwia!). Warto? Warto. Kropka:.

 

Nic, tylko działać ludziom na luz... Spróbujcie, serio. Opowiedzieć coś znikąd, ujmować tematy w głupi sposób (moja taktyka)... Jeśli nie zapomnicie tylko o tym, co najważniejsze i zwyczajnie nie warte chichów, daleko zajdziecie! Luz z wami!
 
*troll - to dosyć szek\rokie pojęcie, cos jakby wredny żart. Dobry troll jest sprytny, wyrafinowany, i faktycznie jest się jak posmiać.
janekkto1024 : :