Komentarze: 0
Utrwalam dziś krótko i na temat: rozmawiałem z siostrą. Ofiarowała mi sugestię wstąpienia do MAGISu. To taki "klub pobożnych". Uważa, że jestem trochę młody, ale jak dla mnie to chrzanienie; zwyczajnie (za radą nadawczyni sugestii) udałem się do animatora, po mszy tej grupy, błagając (jakby był wredny, chociaż nie był, to może i na klęczkach) o podanie czasu i miejsca spotkania: wtorek, 18:15. I było być.
Spoglądając na to wydarzenie z innej strony, chciałbym (serio!) poznać WASZE zdanie w tematyce mego postępowania. Czy był to krok w przód? Faktycznie jestem za młody na coś takiego (członkowie MAGISu będą wiedzieli)? W końcu nie jestem zapełniony po brzegi PGJ i mam trochę serca. No i lubię, jak ktoś mi radzi, co dalej. Jestem przekonany, iż będzie to miało pozytywne skutki w dalszym życiu Waszego zwariowanego gimbusa. ;)
A na koniec:
Jasio pyta się nauczycielki:
- Proszę pani, czy można kogoś ukarać za coś, czego nie zrobił?
- Ależ oczywiście że nie.
- No więc chciałem zgłosić niezrobienie pracy domowej...