Wielka tajemnica śmiechu
Komentarze: 0
No tak...Trochę mi się zapomniało z pisaniem, no ale - powracam w wielkim stylu! Nawet jeśli piszę tyle co po śniadaniu okruchów chleba. Ale do rzeczy. Zapomniałem dopisać, że znam całkiem sporo kawałów. A to dzięki różnym źródłom, w tym znajomym i rodzinie. Abyście mogli trochę porechotać lub najwyżej przypomnieć sobie, jakie jaja były w jakimś tam kawale, przysłużę się przykładem:
Lata 70-te. Malinowski włącza adapter, zakłada mu słuchawki na uszy, puszcza bajkę z winylowej płyty i idzie do salonu oglądać mecz w TV. Trzy minuty później, tata słyszy odgłosy z pokoju syna. Ignoruje. Minutę później słyszy już głośne dudnienie z pokoju młodego. Wreszcie idzie do pokoju malca. Ten wali głową w ścianę, mówiąc:
- Chcę! Chcę! Chcę! Chcę! Chcę!
Tata ściąga młodemu słuchawki z uszu i sobie je zakłada. Oto co usłyszał:
- Chcesz, opowiem ci bajeczkę...
- Chcesz, opowiem ci bajeczkę...
- Chcesz, opowiem ci bajeczkę...
- Chcesz, opowiem ci bajeczkę...
;PPPP
Dodaj komentarz