wrz 11 2017

Czy nadal jestem w formie?


Komentarze: 1

Mogę mieć kłopoty. Ogólnie. Nie z aktywnością - te kłopoty miałem zawsze.

Widzicie... Nie sądzę, abym był dalej w formie. Moja odpowiedzialność, choć powoli, za szybko rośnie. Tracę dawnego siebie na rzecz tego dorosłego siebie. Przecież tak nie może być! Co ja mam niby robić - sterczeć tak, opierając się o ścianę czasu, i czekać, aż mi ją nagle usuną?

Nie mogę zatracić swego PGJ. To bądź co bądź jest to JA. Na nim zbudowałem tego bloga, na nim chcę go dalej opierać, w PGJ znajdować najlepszy humor (choć z najniższej kategorii). Choróbka jedyna, to dobrze czy źle?

Czy jest może tak, że aby stać się szanowanym członkiem społeczeństwa, zmuszony jestem do likwidacji bloga? Wraz z PGJ, jego niezwykłym fundamentem? Czy rzeczywiście jedno nie może współgrać z drugim jak na koncercie? Czy koniecznie jeden istrument musi dominować nad drugim?

Za dużo pytań, za mało odpowiedzi. Nie ma wprawdzie głupich pytań, ale ciągle jakieś zadawać - to już z lekka przesada. A z pełnego kopa - głupota. Może więc wreszcie zacznę szukać odpowiedzi, bo jednak sporo się nagadałem, a nie bardzo postępuję.

Hmmmm... Hm. Zapewne wystarczy spróbować coś zapisać w tym starodawnym stylu. A niechaj będzie... Eeee, tym kogoś obrażę. Tłuszcz zamiast mięsa to kiepski pomysł, do byka się nie podskakuje. Albo... nie no, odbiło mi.... się. Mogę też... A po co mi memy. Wystarczy mi PGJ. Już zarąbisty mem.

Oh cmooon! Albo coś wymyślę, albo.... Albo.... No, ALBO.......... Kurczak, po co ja się ograniczam.

No i - sami widzicie. Wywieram presję sam na sobie, próbując Was rozśmieszyć, a nawet teraz nie możecie wstać spod stołów, po tym jak żeście z kilka razy spadli. Przecież całe te rozterki przelane na elektroniczny papier nieźle dają gazów!

Zadałem masę pytań - ale tego nigdy za wiele (ech, prawie). Zatem - czy nadal jestem w formie? W formie nie jestem, ale za to... W tacce...? W ogóle po co mi forma. Nie idę do pieca na dwie godziny, tylko do kanapek - sami chyba nawet to potwierdzicie. Hm. Do pieca. Nieważne. Zbyt to porąbane (jak BRZOZA na opał). Jak nie rozumiecie, to po co to tu.

A tak na serio (jakim cudem serio?), z humorem nigdy nie będę miał problemu. Będąc w temacie, z częstością robienia notek, będę miał kłopoty zawsze. No ale - człowiek potrzebuje przywarów, inaczej się nie nauczy nic, nie? Bynajmniej o sobie - nie uwzględniam reszty świata i jej wiedzy. Nie obawiajcie się, PGJ nie zginie! A jeśli często będziecie o nim myśleć, zapewniam Was, że to doda Wam sił w walce z tymi psami i kotami Ziemi. A jeśli nie doda - poszukajcie po prostu postu, w którym jest mniej clowna, a więcej refleksji, też się znajdzie (z wyważeniem!). Dwustu lat wszystkim (czy to czytacie, czy też nie)!

PS. Jasna zarąbioza. Co to było. Tak to zwariowane, że muszę przesłać.

janekkto1024 : :
Nieważne kto
24 stycznia 2018, 09:26
Tak, musisz się zmienić

Dodaj komentarz