paź 09 2015

Jak zwykle, warunki życiowe stają się...


Komentarze: 0

Tytuł pewnie wyjaśnia już, że zaraz zacznę wytykać Boga, skarżyć się na los i pisać przeróżne pozwy, niczym Rejent z "Zemsty". I tak dalej. No, może nie będzie AŻ TAK tragicznie... W końcu nie jestem specjalistą od takich totalnych zażaleń, że coś mi nie pasuje... Niemniej jednak muszę przyznać, iż (gdybym dał tu "że", byłoby to nieładne powtórzenie :P ) ostatnio miałem niełatwo, jeśli chodzi o naukę i takie tam. Eh, ta szkoła to tylko same problemy, nie?

Przypatrzcie się. Ostatnio miałem taki pilny wyjazd do Limanowej (bez szczegółów, to tajnie ścisłe), więc nie było mnie zupełnie w ostatnią środę (spoko Maroko, usprawiedliwiony jestem ;) ). Wtedy miałem oczywiście zastępstwo za religię, równa się (w domyśle czytajcie "to znaczy") histEria... Było dla mnie lepiej przerobić ostatnią lekcję (akurat było powstanie USA), ponieważ niejednokrotnie nauczyciel mógł nam dodać odpowiedzi "z ostatniej lekcji" i natychmiast nam ująć na ocenie, nadając jedynkę. Szczęśliwie tak nie było... Tego dnia miałem jednak jeszcze biologię, więc na dzisiejszej kartkówce z tego przedmiotu straciłem parę punkcików. Konkretnie z rodzajów podziałów komórkowych, mitozy i mejozy. Jak pani tłumaczyła, "w podręczniku było tylko skrótowo, a ja tłumaczyłam nieco inaczej". I miała rację.

I tak mi tego nie dość. Opuściłem dodatkowo angielski. Zdążyli mnie obsypać DWIEMA pracami pisemnymi. Szczęście, że krótkimi. Była ona każda 50-100 słów limitu, a zadanie wyglądało tak:

"Stało się (co?). Napisz (e-mail/list), w którym:

- ????? (np. coś ujmiesz, wprowadzisz, wybaczysz za milczenie w korespondencji)

- ????? (np. coś opiszesz, wyjaśnisz)

- ????? (np. coś zaproponujesz, zaprosisz)

Podpisz się jako XYZ. Rozwiń swą wypowiedź w każdym z 3 podpunktów, pamiętając o limicie 50-100 słów (wersja skrócona opisu)".

"Stało się". Wg. Ap (Apokalipsy św. Jana), gdy wylano siódmą czaszę gniewu Bożego, też był taki wielki głos, "Stało się". Poczytajcie. :))) No. Ogółem jakoś se z tym poradziłem. Jedno pokreśliłem trochę, bo wyleciałem powyżej limitu słów, drugie już lepiej. Z obu miałem po 5. Czyli nawet ładnie. :)))

Przeżyłem jeszcze dzisiaj recytację wybranego trenu Jana Kochanowskiego (z podręcznika) do wyboru nr 5, 7, 8 i 10. Wybrałem piąty, bo w miarę mało archaizmów. I tylko raz się zaciąłem. Wow... W statystykach klasy to było tak: raz był dziesiąty, chyba dwa razy siódmy, najwięcej razy był nr 8. No i koło 9 razy tren nr 5.

To chyba tyle... Jak widzicie, wypełniam pośpiesznie pustki w blogu, pisząc totalne bzdury (albo niepotrzebne teksty - wolność wyboru, niepotrzebne skreślić). Ale lubię to ująć z własnego punktu widzenia. Tak więc główne zadanie tego bloga (zwracanie na siebie uwagi, bycie dziwnym, rozśmieszanie, od pewnego czasu pisanie o Bogu i o tym, że jest naprawdę niezły) zostało należycie spełnione.

A poza tym - Czytajcie początek drugiego akapitu. Czy ja naprawdę pisałem, że coś jest ściśle tajne, czy to tylko iluzja optyczna? Zapraszam na komentarze, niech dyskusje o moim blogu ciągną się po horyzont!!! :))) Pamiętaj, że możesz być kimś, kto choć odrobinkę ją wydłuży. ;) Najlepszego!

janekkto1024 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz