cze 27 2016

A po przerwie...


Komentarze: 0
Witam po przerwie - krótko powiedziawszy. Z czym tu wchodzę? No, chwilę mnie nie było, a i tak prezentuję wszystko z niedawnej przeszłości (a nie z dawnej przeszłości - pogubiliście się?). A jednak całkiem lubicie mój styl, czemu by go więc nie kontynuować?

Dobrze, zacznijmy od jakiejś podstawy tegoż posta.

Zaczęły się wakacje.
...
...
...
-.-
Tak, tak, cieszę się (choć tego nie widać)... Przecież mam wreszcie chwilę wyrwania się z tej chrzanionej harówki o długości dziesięciu miesięcy, znanej perfekcyjnie przez Was w tzw. szkole. Chwila spokoju i wyciszenia, wytłumienia, olewania...
A ja żyję jak zwykle, z tą różnicą, że mam ciągle dzień wolny. A wtedy wstaję byle kiedy. Kurczę, jakiś pogięty wierszyk... Mniejsza. Dzieje się u mnie trochę. Po pierwsze, papiery, dokumenty, świstki, stemple i całe ryzy papieru przepuszczonego przez "częściowego niszczyciela światłości celulozowej" zwanego potocznie drukarką (nie mylić z czarną farbą), czyli słowem - biurokracja.
Całe szczęście, że Kajfasza nie ma i chodzę tylko do Annasza - czyli Elektryka. Tak, tam się zgłosiłem na TECHa informatyka. Raczej wysokie szanse... Pasek na świadectwie... sto osiemdziesiąt parę punktów naliczonych... Celujący z paru kluczowych przedmiotów... 5 na 6 pozycji w wynikach egzaminu powyżej 90% (HistEria i WOS - 78%)... Eh, raczej sie dostanę. :))
Tyle tylko, że mam jeszcze interesy do zrobienia. Myślałem, że dziś już koniec, a tymczasem: 1. nie zabrałem zdjęć, i muszę jutro znowu uderzyć piorunem na Elektryka, 2. chcą, by ktoś 4 lipca zrobił to, co chyba mogłem zrobić dzisiaj - przepuścić oryginały świadectwa i wyników EXAMu przez oczy szkoły. A w dniach 1 - 10 lipca jestem w Brzozowie na letnim reko. A rodzice mają nierzadko zawalony harmonogram w takie przeciętne dni jak ten... *KurrChuck*.
O reko za chwilę... Nagłaśniam teraz, że dziś dodatkowo dokonałem częściowego odzysku papieru wartościowego bezpośredniego z NBP (dla nieo(d)garniających: kasy,pieniędzy, floty, whatever) z podręczników tegorocznych. I tylko tegorocznych, bo jednego takiego z histErii 2giej klasy gimnazjum pani nie wzięła, a za ten z 3ciej klasy nawet chciała zapłacić (jak inaczej!?). Dodam, że to właśnie gimbazę teraz skończyłem. Cisnęła mi w rękę z siłą banknotu prawie pół setki marek polskich (nie obraźcie się na mnie za to określenie) za owe podręczniki, więc nie jest źle. A nawet jest dobrze.
A te reko... Znowu dla nieo(d)garniających: rekolekcje. Sporo kosztują, ale to chyba najmniejszy problem. Dziesięć dni siedzenia z Bogiem w jakiejś pozamiejskiej miejscówce. A my mamy określić po prostu, że siedzimy z Bogiem, nie wspominając o nieważnej miejscówce - tak w skompresowanym na poziomie czarnej dziury skrócie (no, dużym skrócie) wyglądają rekolekcje. Oczywiście nie na poważnie, tak byłaby to spora obraza... Szkoda, że nie widzę waszych twarzy (raczej zagubionych w temacie niż roześmianych). Czuję się przed nimi jak normalnie. Będą dodatkowo organizowane modlitwy przed rekolekcjami w Kolejowym (skrót od kościoła przy ul. Kolejowej), przez MAGIS. I to ta wspólnota (do której należę - odsyłam do poprzednich notek!!!) robi też te reko.
No to tyle w rozprawie tych Radości Emanującej z KoOperacji (z kontekstu: z Bogiem). Co jeszcze? Raczej dość. "Dość" dodane do notki sprawia, że w miejscu dodania słowa się ona kończy, zatem - "dość" na dzis tego pisania. A zatem komentujcie ile wlezie, bo potrzebuję przecież oprzeć sie na zdaniu plebsu, nawet jeśli sam do niego należę... Koniecznie bądźcie na bieżąco (choć przy mojej aktywności jest ciężko), żeby się czasem pośmiać! Najlepszego na przyszłość!
janekkto1024 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz